Forum www.unmei.fora.pl Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Martwa strefa cz.2

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.unmei.fora.pl Strona Główna -> Opowiadania/historie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kyoko
Administrator



Dołączył: 11 Paź 2009
Posty: 651
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: ♀

PostWysłany: Pon 22:36, 18 Sty 2010    Temat postu: Martwa strefa cz.2

W środku dom wydawał się jakby był z innych czasów. Średniowieczny wystój dodawał mu uroku.
Właściciel... - Zaczął Lee – Powiedział, że jak zniknie z domu jakiś jeden przedmiot, to nam kark skręci.
Musiał być z niego palant – Zaśmiała się Kelly i poszła na górę po skrzypiących schodach. Otworzyła pierwsze drzwi i krzyknęła: To będzie mój pokój. Po czym weszła do środka.
Wnętrze zaskoczyło ją całkowicie. Wystrój w epoce renesansu. Wiekowe meble zrobione z jasnego drewna i wielkie łoże z baldachimem. Naprzeciwko łóżka znajdowało się ogromne lustro. Kelly przejrzała się w nim i przeczesała ręką włosy.
Chodź, pomóż nam wypakować walizki. - Powiedział Lee, wchodząc bez pukania do pokoju Kelly puściła mu wrogie spojrzenie. Gdy schodziła ze schodów na dół zobaczyła, że dom wydawał się większy niż jej się wydawało. Była ciekawa, kto tu kiedyś mieszkał.
* * *
Gdy wszystkie walizki były wypakowane zaczęły się oględziny domu. Wieczorem zrobili wielkie ognisko za domem. Tam trawa była wykoszona. Basem również był, ale pływały w nim glony i robactwo.
Mówił ci coś jeszcze ten staruszek? - Zapytał Back.
Tylko żebyśmy po zmroku nie wchodzili do lasów otaczających dom. - Powiedział Lee.
A co, czai się tam coś złego? - Roześmiał się Darc.
Nie! Nie powiedział dlaczego – Kelly spojrzała w ciemność. Nie widziała nic, oprócz drzew i krzewów. Ale wszystko było przerażające. Ciemne i tajemnicze. Pozbawione życia. Rozpalili ognisko i siedli na pniach ściętych drzew.
Co wy na to, żeby poopowiadać straszne historie? - Zaproponował Lee.
Przynajmniej nie tutaj! Ten dom przyprawia mnie o mdłości – Melanie objęła kolana i skuliła się.
Weź przestań – Popchnął ją Back. - Chyba się boisz?! - Melanie spojrzała na niego karcącym wzrokiem i zamilkła.
Nie miała ochoty słuchać żadnej ze strasznych historii.
Ja idę po pokoju. - Powiedziała wstając i ruszając w kierunku drzwi.
Stój! - Krzyknęła Kelly. Melanie odwróciła się w jej kierunku. Miała nadzieję, że pójdzie ona ją odprowadzić. - Dobranoc – Powiedziała i wróciła do rozmowy z chłopakami.
Melanie weszła do środka. Na samym progu przywitał ją chłód. Wtuliła się bardziej w narzutę i poszła na górę. Wchodząc po schodach nagle poczuła czyjąś obecność. Odwróciła się, ale nikogo nie zobaczyła.
Ten dom mnie przeraża – Powiedziała sama do siebie – Po co ja się zgodziłam tutaj przyjechać? Zarówno mogłam siedzieć w domu – Stanęła na szczycie schodów i znowu poczuła dziwne uczucie. Rozejrzała się, ale nikogo nie było. Podeszła do poręczy i oparła się o nią. Spoglądała na dół, przyglądając się ciemnym kątom. Przeszły ją ciarki, gdy na dole spostrzegła delikatny ruch. Odeszła od poręczy i wbiegła do pokoju zamykając go na klucz. Usłyszała nagle czyjeś kroki. Ciężkie kroki rozchodzące się po całym domu. Ktoś wchodził po schodach. Na ich szczycie przystanął. Wtedy usłyszała sapanie. Jakby wydychał je ktoś umierający. Kto to, do cholery? Zastanawiała się. Serce zaczęło jej szybciej bić, czuła jak krew pulsuje jej w skroniach i z ledwością łapie oddech. Podeszła do drzwi i wyjrzała przez szparę u dołu drzwi. Ktoś szedł w jej kierunku. Widziała jedynie czarne buty z zamszowej skóry i z wielkimi srebrnymi klamrami po bokach. Ktoś przystanął pod drzwiami. Nieznajomy zapukał głośno. Melanie sparaliżował strach. Uciekać? Dokąd! Jedyne wyjście było zablokowane. Najszybciej, jak się dało, otworzyła drzwi i wybiegła. Po chwili stanęła. Nikogo tam nie było. Żadnej żywej duszy. Rozejrzała się. Nic nie zobaczyła.
„Może to tylko zwidy” - Próbowała sobie wytłumaczyć - „To wszystko przez ten przerażający dom!” - Zawróciła się i weszła do pokoju. Drzwi zatrzasnęły się za nią z hukiem. Obejrzała się za siebie i wzruszyła ramionami. Poszła do łazienki. Przejrzała się w lustrze, umyła twarz i przebrała się.
W końcu wsunęła się pod ciepłą i puchatą pierzynę. Zgasiła światło i zamknęła oczy. Nagle na gardle poczuła uścisk. Ktoś ściskał ją z całej siły. Nie umiała złapać oddechu. Nagle uścisk złagodził się. Nie wiedziała co lub kto jest tego sprawcą. Było ciemno. Na twarzy poczuła jakąś ciecz, a potem przeszywający ból. Kwas! Powoli wyżerał jej twarz. Bulgotał i rozpuszczał skórę. Potem dostał się głębiej. Melanie wiła się po łóżku. Biała pościel pokryła się krwią i kawałkami skóry, która odpadała. Po chwili przestała się poruszać.
* * *
Gdy tylko zapadł zmrok nadzieje ich zostały zmyte. Wiedzieli, że zginą, że ciemność ich zabije” - Zakończył Lee.
Dobry jesteś! - Powiedział Back – Ale teraz to ja sikać muszę! - I poszedł w krzaki.
Przecież nie wolno wchodzić po zmroku... - Zaczęła Kelly.
Wierzysz w te bajki? - Roześmiał się i zagłębił się w krzakach – Co za durnie – Mówił sam do siebie. - Wierzę w te bajki – Back załatwił swoją potrzebę pod drzewem. Niespodziewanie do jego uszu doszedł odgłos łamanych gałęzi. Odwrócił się i rozejrzał. Po chwili nastąpił kolejny trzask. - Kelly? - Brak odpowiedzi. - Lee? Drako? - Również nikt się nie odezwał – Kelly jak chciałeś popatrzeć to wystarczająco powiedzieć. - Plunął na ziemię po czym ruszył w drogę powrotną. Po chwili zorientował się, że nie wie, gdzie idzie. Zgubił się! - Kelly! - Zaczął wołać. - Słyszy mnie ktoś? - Jednak nikt nie odpowiedział na jego wołanie. - Back? - Ktoś stał przed nim. To była Melanie. - Co ty tutaj robisz? - Zdziwił się. Melanie stała z opuszczoną na dół głową. Jej włosy jej włosy zwisały i kołysały się na wietrze. - Melanie, dobrze się czujesz? - Podszedł do niej. Zorientował się, że jest w piżamie i na boso. - Lunatykujesz? - Potrząsnął jej ramieniem.
Nic mi nie jest. Poszłam się przewietrzyć. Gorąco mi było – Powoli podniosła głowę. Back zaczął ze strachu się cofać. Jednak potknął się o korzeń i upadł na ziemię. Melanie nie miała twarzy. Spoglądała na niego zakrwawiona czaszka z oczami w oczodołach. Żeby chociaż były zaciśnięte... - Nie cieszysz się, że mnie widzisz? - Zapytała i zbliżyła się do niego.
Co się z tobą stało? - Powiedział z obrzydzeniem.
Czy to takie ważne? Teraz jesteśmy tutaj sami! - Uklękła przed nim. - Nie fajnie?
Nie dotykaj mnie! - Krzyknął. Back wstał i zaczął uciekać. Usłyszał za sobą przeraźliwy krzyk. Odwrócił się na chwilę, ale za sobą nic nie zobaczył. Nagle zatrzymał się. Poczuł w brzuchu potworny ból. Odwrócił się by zobaczyć. Coś stało przed nim. Nie widział co dokładnie. Postać skrywał mrok. Back osunął się z ostrza, które wbiło mu się w brzuch i upadł na ziemię. Dotknął rany i spojrzał na palce. Dostrzegł purpurową krew. Chciał się czołgać aby uciec jak najdalej od tego czegoś, ale to go chwyciło za ręce i zaczęło ciągnąć.
Po jakimś czasie stracił przytomność...

...ciąg dalszy nastąpi...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.unmei.fora.pl Strona Główna -> Opowiadania/historie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1