Forum www.unmei.fora.pl Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
ONI cz.3

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.unmei.fora.pl Strona Główna -> Opowiadania/historie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kyoko
Administrator



Dołączył: 11 Paź 2009
Posty: 651
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: ♀

PostWysłany: Sob 18:41, 26 Gru 2009    Temat postu: ONI cz.3

- Widocznie nie wywieźli ciał a powinni to zrobić – Saimon rozglądał się z obrzydzeniem po sali. Nie mógł uwierzyć w to, że pozostawiono te ciała samym sobie, żeby zgniły.
- Przecież takie coś może wywołać groźne epidemie, które szybko się rozprzestrzenią – Justin spojrzał na jedno z ciał. Podszedł do niego bliżej. Rozpoznał w tym ciele kobietę. Miała rude długie włosy, które bezwładnie zwisały ze stołu. Nie miała oczy, usta były poprzecinanie. Zajrzał pod stół i o mały włos co by się nie przewrócił
– Saimon?
- Co się stało?
- Spójrz – Zajrzeli pod stół
– To nie była kostnica – Wstał.
- Ale… - Zająknął się Maikel
– Przecież na drzwiach pisało, że to kostnica – Saimon spojrzał na niego po czym oparł się o mokrą i śliską ścianę.
- A jednak to co mówili o tym miejscu to prawda…
- Saimon? – Jednak mężczyzna nie odwrócił się w kierunku Justina – Czekam na wyjaśnienia. Co tu się do cholery dzieje. Czemu ci ludzi są przykuci do łóżka i czemu pod nimi są butle z krwią!
Justin podszedł do rudej kobiety. Spojrzał na jej rękę zwisającą ze stołu. W żyły wbita była igła a do jej ciała wpływała krew z butli pod stołem.
- Przecież to jest chore! Po co martwym ludziom krew! – Maikel rozejrzał się ze strachem w koło.
- Nie powinno nas tutaj być – Justin zadrżał
– Jednak ten kto zadzwonił do mnie w nocy i ostrzegł mnie, że mamy tutaj nie przychodzić miał rację.
- O czym ty do cholery gadasz? Jaki człowiek? I czemu mówisz nam to dopiero teraz?!
- Bo myślałem, że to zwykłe żarty… Nie raz się przecież zdarzały. Nie należy wierzyć niesprawdzonym pogłoską! – Drżał jak o tym mówił. Powinien był uwierzyć mężczyźnie z którym rozmawiał zaledwie kilka godzin temu prze telefon. Chciał ich ostrzec ale on go zignorował narażając na śmierć swoich towarzyszy… I skazując na śmierć własnego syna.
- Co ci powiedział ten mężczyzna i co do diaska wiesz?!
- Tylko tyle, że powiedział, że one chcą krwi i, że to jest pułapka a my jesteśmy zwierzyną.
- Czy to jakieś porąbane Realisty Show? Może obserwują nas teraz tysiące ludzi na zewnątrz i się z nas śmieją? – Kris wpadł w histerie.
- Obawiam się, że nie. Przecież sam widziałeś co się stało z moim synem, co się stało z resztą! Nie żyją!
- No to reasumując… Zostaliśmy tutaj uwięzieni celowo? Po co? Po co ktokolwiek miałby nas tutaj zamykać.
- Chodźcie zobaczyć co znalazłem – Zawołał Maikel – Patrzcie – Wszyscy spojrzeli na cztery puste łóżka
– Na dole są butle, puściuteńkie – Saimon spojrzał pod łóżko. Rzeczywiście butle, które powinny być napełnione krwią skończył się.
- A zatem mamy do czynienia z czymś co dawno nie powinno żyć – Saimon zadrżał. Poczuł strach, strach, który ogarnął całe jego ciało. Czuł się jak w pułapce z której nie może się wydostać. Jak w koszmarze, który nie skończy się dobrze. Jednak nie był sam, miał przecież czworo towarzyszy. Ale jeśli oni zginą a on zostanie sam? Nie! Nie chciał o tym myśleć.
- A więc to co wstało z tego stołu poluje na nas? Dobrze rozumie – Jednak nikt nie odpowiedział na pytanie Krisa. Wszystkich ogarnął paniczny strach.
- Musimy się stąd jak najszybciej wydostać – Maikel udał się w kierunku wyjścia.
- Stój! Nikt się stąd nie ruszy! – Saimon spojrzał na niego. Rozumiał jego strach, lęk przed śmiercią. Ale przecież nikt nie chciał umierać.
- To jaki jest twój plan? – Zakpił Kris – Będziemy siedzieć w tej „kostnicy” i czekać aż tym zmorą również skończy się krew w butlach a wtedy co?
- Wtedy będziemy się bronić
- Nie lepiej od razu strzelić im w łeb? Niech poczują i udławią się własną krwią! – Justin wycelował rudej kobiecie w głowę
– Nie mam zamiaru czekać tutaj aż one same wstaną.
- Justin… - Zająknął się Saimon
– Justin…
- Przecież chyba nie zaprzeczysz, że nie możemy tego zrobić…
- Justin!
- Boże Święty o co ci chodzi?
- Odwróć się!
- Do cholery jasnej – Gdy Justin się odwrócić nie potrafił już ruszyć się z miejsca...

...ciąg dalszy nastąpi...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.unmei.fora.pl Strona Główna -> Opowiadania/historie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1